środa, 4 maja 2016

ta droga kręta jest...


więcej krętych ścieżek
więcej dróg do prowadzenia
więcej osób potrzebujących wsparcia 
więcej dzieje się
więcej "mamo..."
więcej
więcej
więcej radości
więcej empatii
więcej mądrości
więcej doświadczania
więcej relacji
więcej  M I Ł O Ś C I
więcej ŻYCIA W ŻYCIU

poniedziałek, 1 czerwca 2015

szpitalne perypetie

w szpitalu jestem. tak wyszlo. stuknelo juz 6 tygodni - polmetek... 

perypetie szpitalne - raz stres, raz smiech, innym razem smiech przez lzy. 

banda mnie odwiedza, jak czesto sie da. w dzien wyborow prezydenckich tez byli. gadka szmatka, W. wziela tableta, z T. gadam:
- Mamo, na kogo bedziesz glosowala?
- Wiesz, zaden z kandydatow mnie nie przekonuje. jeszcze nie wiem...
Na to W. znad tableta z mina powazna:
- Ja bym glosowala na Szakire...

prawie dorysowalam kwadrat i dopisalam rzeczona ;)

Tegoz dnia tata obiecal wyprawe na lody. zmeczony probowal sie wymiksowac. W. na to:

- wiesz, kiedy sie daje slowo, to sie dotrzymuje go, a jak sie obiecuje to nie ma odwrotu - spelnia sie to, co sie obiecalo, a ty obiecales lody...

w dzien mamy zadzwonily:
W. przeczytala mi, co napisala o mnie, mamie:
"Moja mama jest cierpliwa i lagodna. Lubi dwie papugi i trzy zyrafy".
wzruszylam sie...
i laurki dostalam, i lody najlepsze na swiecie, i Kosie (kocham) od B. :)

B. na stwierdzenie kazdego "jaka ty malutka", natychmiast ripostuje tonem nieznoszacym sprzeciwu:
- ja mala nie, ja DUZIA!
dorasta mi moja okruszka (lat2,5)

otrzymane


wydziergane








środa, 4 marca 2015

W w sytuacjach

W. drepcze w nocy, staje koło łóżka i szepcze:
W: Tato, tato...
A(tata): hmmmm
W: Tato, chodź...
A: A mama może?
W: Ale ja potrzebuję Ciebie. Przecież kiedy mama była tatą, to by miała wąsy...

znaczy to, że wąsów nie mam :D

W. wczoraj nie poinformowała osoby pod której była opieką w szkole muzycznej, ze wychodzi na plac zabaw blisko Szkoły. Ja przyjeżdżam chwilę później. Ania wybiega ze szkoły i cała rozdygotana woła:
 - dziewczyny, całą szkołę obleciałam, serce mi zaraz wyskoczy! Szukałam Was.
W: ojjj. przepraszam.
długo nie chciała rozmawiać o tej sytuacji. W domu zapytałam:
Ja: Jak się czujesz z tym, że pani Ania czuła przerażenie, kiedy Was nie było w szkole?
W: ....źle
Ja: Więc wiesz, że Twoje zachowanie spowodowało duży strach o Ciebie i Tusię?
W: już teraz wiem, ale podwórko tak kusiło. Wiem, zrobię dla pani Ani laurkę, bo chyba nie jestem w stanie powiedzieć jej jak bardzo mi przykro. Czy laurka może wyrazić moje przeprosiny?
Ja: A jak myślisz?
No i poszła i wyrysowała swoje przeprosiny.

sobota, 24 stycznia 2015

Ja i spraw wiele

Dużo czasu mija. dużo spraw się dzieje. dużo.

W grudniu miałam przyjemność poopowiadać rodzicom dzieci uczęszczających na Uniwersytet Dzieci o emocjach. Ponieważ miałam do dyspozycji 45minut warsztatu z działu - inspiracje, wiedziałam, że wykład powinien być mocny. Oczywiście pierwszą moją myślą było - "Przekazać jak najwięcej dobrego" hehe :) 
Na spokojnie, jednak doszłam do wniosku, że pokażę rodzicom co nieco o emocjach, ich wyrażaniu i odczuwaniu w codziennych sytuacjach. Na podstawie różnych przykładów z życia stworzyłam prezentację. Po przedstawieniu jej memu A., jako pierwszemu odbiorcy usłyszałam: "Majka, ja wiem, że tak żyjesz, wiem, że to naturalne i normalne, ale rodziców zmiażdżysz". Poczułam trochę strach, na co A. dodał: "Ale tylko w ten sposób zainspirujesz." No i została prezentacja w formie przykładów.
Poszłam, przedstawiłam.
Najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że bardzo aktywnie rozmawiające między sobą mamy, nagle zamilkły, pani w ostatnim rzędzie czytająca gazetę, podniosła znad niej głowę, panowie słuchali uważnie. Panie z pierwszych rzędów aktywnie uczestniczyły w wykładzie :) Dziękuję.
Czasu chwilę zabrakło, no ale... może jeszcze kiedyś.
Przy wyjściu jedna z pań powiedziała, że bardzo przyjemnie słuchać było mego ciepłego, radiowego głosu i utwierdzić się w tym, że jej podejście z szacunkiem do dziecka procentuje i procentować będzie. Wiele osób podziękowało. To dużo znaczy. Motywuje.
Rodzicom w łapkę dałam listę kilku propozycji do poczytania. Mam nadzieję, że kiedyś, ktoś skorzysta z niej.
Czy zainspirowałam? - jeśli choć jedna osobę, super :)

Znajomi pytają o to, kiedy będzie wykład dla nich ;) 


Dziś miałam wspierać mamy wcześniaków. Nie udało się. Będę za miesiąc.


Z sytuacji z dziećmi:
W. (6 i pół lat) po powrocie ze szkoły: Mamo, czemu moje koleżanki mówią, że 'im mama kazała'? Bo wiesz A. przyniosła do szkoły coś dla pani i dając powiedziała: "Mama mi kazała dać to pani". One zawsze tak mówią...
Ja:.....
W: Mamo, bo ty nas zawsze prosisz.
Ja: To dobrze?
W: Jakoś źle bym się czuła wykonując wciąż rozkazy. Bo wiesz, takie kazanie, to jak rozkaz...


Zdjęć nie będzie - weny na zdjęcia brak.

środa, 12 listopada 2014

Rozmowa przy śniadaniu

Mam to szczęście, że celebruję z mymi dziećmi śniadania. Dzieci 7dni w tygodniu wstają o 6.23 w porywach do 6.53, szkoła łaskawa jest zaczynać zajęcia od 8.30, więc czasu jest co nieco. W piątek przy śniadaniu gadu gadu i się wywiązał temat o zwierzętach. Od ogółu do szczegółu, w pewnej chwili pada:
T (8lat): Mamo, ja ze zwierząt domowych chciałbym mieć węża.
W (6 i pół): A ja mamo marzę o mrówkojadzie. Na spacer do lasu bym z nim chodziła, tam takie wielkie mrowiska są. Z głodu by u nas nie umarł. I wyjadałby mi mrówki z szafek (ja matka nie zanotowałam takowych przybyszów w domu. No może poza latem, kiedy z praniem przyniosę).
T: B., a Ty też chcesz jakieś zwierzę?
B. (lat 1 i 11mcy): Ta, baba! - dziecię me najmłodsze ze zwierząt domowych najbardziej chce mieć... żabę.
Ja: T., a czym będziesz karmił swego węża?
T: Myszy kupować nie będziemy, bo na wsi mieszkamy. Spoko mamo, wymyślę i skonstruuję pułapkę, żeby się myszy tam łapały, żywe, tak, żeby wąż mógł polować.
Dzieci zapowiedziały, że już zaczęły zbierać do skarbonek pieniądze.

A ja z racji nielubienia torebek, nerkę stylową poczyniłam, z 20-letniej miękkiej skóry. O taką:




Na koniec dziś pochwałka
Karolibu poprosiła mnie o pomoc w edukacji zdrowego noszenia. no i jest to. Mały tekst, mały krok. Dzięki Karo za zaufanie.

poniedziałek, 20 października 2014

II Konferencja Bliskości

Byłam, wróciłam, doświadczyłam rodzicielstwa bliskości dla siebie :) by móc je dawać dzieciom, mężowi, otaczającym mnie ludziom i sobie.
Dziękuję za inicjatywę wydawnictwu Mamania.
Piękny to był czas. Zero czasu na wytchnienie, bo nawet w przerwach w czasie 10-godzinnej Konferencji, rozmów i intelektualnego wytchnienia nie było. To dobrze! Każdy z paneli był inspirujący, wzruszający, pokazujący i wyznaczający dobrą drogę.
Po Konferencji wiem, że jest sens w tym co robię. I mimo, że czasem tu, na końcu świata czuję się osamotniona w moich działaniach,  czasem nie widzę w nich sensu (bo dla kogoż to???), ciężko zdobyć środki finansowe (prozaiczne ale niezbędne) by jakąś akcję w mieście zrobić, wiem, że jest SENS. Dla mnie, bym czuła się lepiej, wspierała jak umiem najlepiej, uwierzyła, że to, co osoby wokół mówią o mnie, cieple i cierpliwości, którą daję, doświadczeniu, którym się dzielę, nienarzucającym, a dającym do myślenia myślom, spotkaniom, sytuacjom zdającym się być zwykłymi dla mnie, a dla innych inspirującymi, pasją i zwykłym/niezwykłym traktowaniu mniej doświadczonych małych ludzi. W sytuacjach łatwych, przyjemnych, radosnych i tych trudnych, wymagających wysiłku, pracy nad sobą, nad wsłuchaniem w drugiego człowieka i zrozumienia jego potrzeb. Jestem i będę. Bo czuję.

środa, 19 marca 2014

Czassss

Nie nadążam. Czas mnie przegonił.

Dzieci rosną. 
Za nami rozmowa o cytuję: "robieniu seksu", bardzo budująca, zaskakująca mnie mamę i ucząca. Dziecko w każdym wieku jest seksualne. Kropka.

Mocna wymiana zdań miedzy T. i W. Nasila się. Siedzę i słucham z drugiego pokoju:
W. w końcu prawie krzyczy: T. jak będziesz się tak zachowywał to trafisz do piekła. (skąd ten wniosek - nie wiem, ale padł)
T: Chyba Ty!
Wybuchnęli śmiechem.
Koniec ostrej wymiany zdań.

T. czyta tekst do czytania (zabronił mówić "czytanka")
pada pytanie: Mamo, kto to jest 'łukasz'?
Ja: ???
T: Mamo, czy to ktoś, kto strzela z łuków?
Ja zaglądając w tekst by się upewnić: Łukasz to imię chłopca
śmiejemy się razem

Za mną również słyszenie mnie w ustach moich dzieci
W. rozdrażniła T. ogromnie, a ten do niej: "Wiesz, jestem tak wściekły, że mam ochotę wystawić Cię za okno!"
Koniec złości. Uleciała ona wraz z nazwaniem tego, co w nim drzemało. Brawo T.

Ja: W. chodź posprzątamy podłogę w Waszym pokoju. B. wyrzuciła zabawki z pudełek.
W. podczas zbierania: Bo wiesz mamo, kiedy B. będzie miała 2 latka, to już będzie umiała sprzątać. Pamiętasz, kiedy ja miałam tak jak ona 1 lat to sprzątać nie umiałam. Potem mnie nauczyłaś. Ja też nauczę B. 
:)

zajawka tego, co się działo szydełkowo:
 

 
 

 


W. zabawa z kolorami