Codziennie zdarza się coś nowego. Coś odkrywczego.
Dziś rodzinnie bylismy na jeździe konnej. jeździli wszyscy, którzy w siodle się utrzymali, więc tylko B. spała sobie słodko. T. opanował już jazdę i w siodle wygląda dostojnie. Jestem pod wrażeniem tego, jaką mały chłopiec ma władzę nad koniem. W. odbyła swoją drugą lekcję jazdy i widzę, że rozkochuje się w koniach. Po przyszłej jeździe chce bardzo wyczesać konia. A. też zaczyna sobie radzić. No i nadzwyczaj dobrze ja sobie radziłam. Jednak moja kondycja jest lepsza niż myślałam. Dobrze jest się pomylić co do swoich możliwości. Rozczarowanie bywa budujące :)
Z warsztatu zeszła chusta. raczej mała i w pięknym turkusowym kolorze.
Dwa pierwsze zdjęcia robione przy zachodzie na słońcu stąd takie 'słoneczne'. trzecie oddaje kolor chusty
W kąpieli:
T: ja chcę tego szczupłego delfina
W: Nie ja go chcę bo to dziewczyna. ten gruby to chłopak.
T: Ty nie wiesz jak poznaje się czy delfin to dziewczyna czy chłopak!
W: Wiem. Gruby jest chłopak a szczupła dziewczyna!
T: Wcale nie, bo delfiny poznaje się... po oczach!
hmmm... chyba musimy lekcje o delfinach odrobić
Kładę dzieci spać i po raz kolejny proszę by się wyciszali:
Ja: W. mówię bardzo poważnie. Kładź się proszę.
W: Nie mówisz poważnie mamo.
Ja: W. mówię i to bardzo poważnie. Zobacz jaka jestem poważna.
W: Mamo, ty nie jesteś poważna. Poważny jest Pan Bóg i Mikołaj.
.
.
.